Stoję na dachu wieżowca , w ten cholernie zimny wieczór . Zakładam kaptur na głowę , wyciagam fajki z kieszeni . Zapalam jednego papierosa. Buch za buchem , wpatruję sie w niebo , spoglądając co chwilę na masto . Ponownie rozmyślam . Próbuję spojrzeć na to wszystko z innej pespektywy . Brakuje mi tylko jednego elementu. Twojej dłoni ściskającej moją dłoń i Twojego szeptu .
|