Dochodzi szósta rano , Ciebie nadal nie ma.Nie pisałeś ani nie dzwoniłeś przez całą noc.Zrozpaczona wstaję i zaczynam szykować się do pracy.Nagle słyszę dźwięk telefonu - halo? -dzień dobry, z tej strony Maciej, kumpel Daniela.-powiedział.- czy coś się stało ? dlaczego Daniela jeszcze nie ma w domu?- mówiłam.- To strasznie przykre i trudno mi jest to mówić,ale Daniel nie żyje.Został zamordowany.-wybełkotał chłopak.To było jak strzał .Jak strzał prosto w serce.Nie wiedziałam czy to sen czy jawa.W myślach miałam tylko słowa tego chłopaka " Daniel nie żyje"Chodziłam po domu i płakałam.Nie wiedziałam co robić.Nie mogłam w to uwierzyć.Czułam tylko jak robi mi się słabo.Dławiłam się łzami.Ręce mi się trzęsły z coraz większą siłą.Nie wiedziałam już nic.Zemdlałam.
|