Skulona siedziała na fotelu. Gdyby ktoś spojrzał na jej twarz zobaczył by w pierwszej chwili pustkę. Jednak ślady zaschniętych łez i oszalały wzrok, to mówiło by wszystko. Dłonie, które co chwila zaciskały się i prężyły, byle by nic nie chwycić, bo to skończyło by się źle. Bujała się z nadzieją, że to za chwile minie. Po pół godzinie była już zmęczona. Tak ogromne pragnienie tego, by zrobić to co niby jest złe, i walka z tym. Bo stawka jest ogromna, w końcu jego zaufanie, na które tak długo i tak ciężko pracowała. Nie może przegrać. Nie za cenę nowej blizny. Po prostu nie. / mayii
|