Leżałam w szpitalnym łóżku, lekko otumaniona wpatrywałam się w biały sufit. Potwornie bolała mnie głowa, nieustannie słyszałam jakiś szum. Podniosłam się spoglądając na swoje dłonie. Były podrapane i posiniaczone. Kładąc głowę, zobaczyłam go. Siedział z drugiej strony łóżka, wpatrując się we mnie. Jego oczy były szklane, a po policzku spływały łzy. To wtedy pierwszy raz zobaczyłam jak płacze. Trzymał mnie za rękę, szepcząc coś do siebie. Otworzyłam usta by się odezwać. On szybko zorientował się że jestem przytomna. Ścisną mocno moją dłoń, wstał i przyłożył usta do mojego policzka. Wtedy dopiero sobie przypomniałam. Pokłóciliśmy się, wykrzyczałam mu prosto w oczy ze wszystko co było między nami jest skończone. I wybiegłam na środek ulicy z płaczem, potrącił mnie samochód. I tak znalazłam się w szpitalu. Jednego byłam pewna. Naprawdę mnie kochał. Mimo moich okrutnych słów był tutaj. Martwił się, dławiąc się łzami. Był przy mnie gdy tego potrzebowałam. Szczerze mnie kochał. / youreality
|