nie oczekuję, że ustawi sobie 'słitaśny' opis jak to strasznie mnie kocha, że będzie śpiewał miłosne serenady pod moim oknem, że zabierze mnie na kolację pod gołym niebem, że będzie mnie obdarowywał prezentami czy że co dzień będzie mi przynosił kwiaty, nie potrzebne mi to. wystarczy, że rano wparuję bezczelnie do mojego mieszkania, wyciągnie siłą w łóżka, krzyknie, że śniadanie się samo nie zrobi, pociągnie mnie do kuchni, gdzie stoją zakupy, które przyniósł i słodko powie, że jest strasznie głodny, da buzi i pójdzie włączyć muzykę.
|