mój tata jest niezłym, surowym krytykiem. uwielbiam jego wzrok, kiedy gotowa do wyjścia stoję w lustrze i czeszę włosy. wtedy opiera się o futrynę drzwi i zaplata ręce. wtedy uśmiecha się ale z poważnym tonem mówi : - świetnie, tylko, że my nie idziemy grać w piłkę nożną, idziemy do mnie do pracy, młoda. - po czym robi pytającą minę i patrzy na moje buty, a ja mruczę pod nosem - tak tato, kobiecość ma się we krwi, nie tylko w szpilkach - po czym wyciągam tusz z torebki i poprawiam nim długie, naturalnie kuszące rzęsy i dodaję - też cie kocham, tato. / fasion
|