"Jak minął mojej Księżniczce dzień? " - zapytał się mnie. w moich oczach stanęły łzy. już prawie Go traciłam, już prawie nie miałam z Nim żadnego kontaktu. mało brakowało, a zapomniałabym o jego istnieniu. a kiedy zatęskniłam za tymi wszystkimi twórczymi rozmowami i napisałam głupie "co tam? " ucieszył się jak dziecko. znów było jak dawniej, jak byśmy pisali ze sobą non stop. nie chcę Go stracić.. cieszę się, gdy widzę jego pozytywne patrzenie na moją osobę. osobę, która zraniła Go bardziej niż ktokolwiek inny - wybierając innego. wiesz? nabieram pewności, że będzie zawsze. obojętnie jak wiele bólu bym mu sprawiła.
|