siedzieliśmy na osiedlu. było jakoś po północy. nagle podjechała do Nas suka, z której wysiadło pięciu policjantów - oczywiście kozaczenie, straszenie mandatami i dołkiem. każdy miał ich gdzieś - woleliśmy przemilczeć. sytuacja była dość napięta, bo walili do Nas głupimi tekstami. gdy już odchodzili, jeden z Nich odwrócił się w stronę Damiana mówiąc 'żebyś przypadkiem nie skończył jak Twój kumpel' - chodziło o Jego przyjaciela, który kilka lat temu zmarł z powodu pobicia. przymknęłam tylko oczy, bo wiedziałam co się święci. Damian dał mi piwo mówiąc 'potrzymaj' i stanął przy Nim, patrząc mu w oczy. krótka wymiana zdań , i po chwili leżał na Nim napierdalając Go po ryju - nikt nie mógł Go odciągnąć - miał tak niesamowicie dużo siły. a dziś ? z wyrokiem w zawieszeniu za napaść na funkcjonariusza na służbie , i uśmiechem na twarzy mówi mi 'warto było, widok Jego ledwie poskładaniej konstrukcji gęby- bezcenny'. tak, zawsze jest oddany przyjaciołom - nawet po ich smierci .
|