|
Szczerze? Dziś nie mam konkretnie sił by rozmawiać z kimkolwiek nawet o szkole głupotach czy o modzie którą lubię. Smutno mi, opadam z sił czuję jakbym była chora na jakąś nieuleczalnie straszną chorobę. Płaczę co chwila nie mogę tego zrozumieć, kocham zbyt mocno wszystko mi się wydaje jakieś niezbyt możliwe obwiniam każdego o to że nie był blisko mnie, może mam trochę racji ale ta bezpośredniość sama nie wiem skąd jest tu może przez to że zmieniłam się?. Miłość mnie powoli zmieniała w czasie gdy wszyscy dorastali cieszyli się swoimi nowymi ciuchami i zabawnymi sytuacjami które zdarzały się niemal że codziennie ja siedziałam po cichu w kącie nucąc ulubioną piosenkę i ścierając łzy z kartki papieru która była pusta, niemal że tak samo jak moja dusza-niepotrzebna nikomu. Codziennie obiecywałam sobie że nie pozwolę więcej by zranił mnie jakiś typ ale sama nie wierzę dziś że aż tak potrafiłam prosti zranić siebie-wybierając go i wyszło jak zawsze źle. [M]
|