Godzina wieczorna ja wbijam w ten klub, wchodząc do niego rozgrzewam milion dup,
w rękach dżony łoker i belweder, popijając sobie zagubiony szukam Ciebie.
Widzę Cię, jestem coraz bliżej, tłum szaleje didżej gra coraz wyżej,
bliżej, bliżej dotykam Cię niżej, proponuję drina, a następnie rewizję.
Zapraszam Cię na wykwintną kolację, a później zróbmy sobie razem wakacje,
wyjedziemy gdzieś, daleko stąd by patrzeć jak słońce zachodzi za ląd.
Chcę chodzić z Tobą boso po plaży, tańczyć w morzu to też Ci się marzy,
spełniając wszystkie Twoje zachcianki nadszedł czas by poprawić ten ranking.
Więc chodź ze mną do pokoju na górę, tam pogadamy (wieesz) o nas czule,
wspomnimy o wszystkich naszych zmartwieniach, ta noc jest nasza zaplanowałem ten schemat.
|