patrzę na swoje drżące ręce. na oczy szklące się od łez. na usta,z których wydobywa się cichy szloch. na krew skapującą z nosa i kończącą drogę na białej bluzce. zaciskam wargi z całej siły, mając nadzieję,że ból ustanie. ale to nie pomaga,nie ma skutecznego lekarstwa na ból psychiczny. oplatam kurczowo kolana dłońmi zakrywając twarz włosami. znowu to się dzieje,znowu wszystko wraca. po tylu latach przerwy,po tylu udanych próbach. nie umiem się bronić,nie umiem zapobiec powtórce z rozrywki. czuję,że tym razem nie przetrwam,tym razem nie uda mi się wygrać./ucieknijmi
|