'Rox, tak mi przykro, naprawdę. pamiętaj, że ja z Kamilem zawsze będziemy przy Tobie, i sory za drzwi, rano je naprawimy.' - powiedział Mateusz po czym zaczął mnie przytulać. 'dobra, już spoko.' - powiedziałam odpuchając Go od siebie. 'nie, nie jest nic spoko. kurwa, zrozum to Rox! nie możesz się poddać, walcz chociaż dla Nas.. dla mamy, i..' - nie dokończył, bo mu przerwałam. 'i Sebastiana, tak? obiecałam mu coś kiedyś, jeszcze kilka dni dalej obiecywałam, że dotrzymam tego słowa, ale wiesz co? poddaję się, to tyle.' - odwróciłam się napięcie, i usiadłam na łóżku. Mateusz z Kamilem zrobili to samo. 'nie, nie możesz się poddawać, zrób to chociaż dla Niego, kurwa. jesteś młoda, masz całe życie przed sobą..chcesz to teraz wszystko pierdolnąć o ścianę?' - spojrzeli na mnie obaj, po czym mnie przytulili. 'tak, kurwa chcę to wszystko pierdolnąć. a Wy naprawcie te drzwi w tej chwili.' - powiedziałam po czym wbiłam znowu na czat moblo. /wildnes.
|