Wczesny czerwiec, pogoda niemal letnia, wagary. Przechadzałam się po parku, chciałam zapomnieć o wszystkim i wszystkich po prostu odciąć się od świata. Właśnie rozpoczynałam trzecią rundkę, gdy na ławce opodal zobaczyłam Ciebie. Siedziałeś jak zwykle uśmiechnięty i ręką pokazałeś mi miejsce obok siebie. Zawahałam się, po dłuższej chwili siadając twarzą w twarz ze swoją największą obawą, lękiem przed odrzuceniem. Po chwili cały strach znikł, byłeś tylko Ty. A ta ławka nigdy nie była taka wygodna.
|