w piątek są Twoje kolejne urodziny. urodziny, które już nie obchodzisz z nami wszystkimi. tylko gdzieś tam w chuj wysoko. jak co roku przyjdę do Ciebie na cmentarz, i wyjdę o równej 00:00. wszystko by było pięknie, ale nie jest, bo Ciebie nie ma, tęsknię za Tobą cholernie mocno, chcę już być tam u góry z Tobą, ale nie mogę. nie mogę, bo obiecałam Ci jako mała dziewczynka, że będę miała zajebiste życie, że dam sobie radę. mimo, że jest teraz inaczej, zrobię to nawet jeśli bym miała stanąć na rzęsach, to to zrobię. /wildnes.
|