Znajomość ta przypomina mi nieco bańkę mydlaną. Była równie delikatna i nietrwała na wpływ otoczenia, pękła w jednej chwili, a taki jej koniec był przecież do przewidzenia.. a później nie było już nic. Żadnych rozmów, żadnych wyjaśnień. Najzwyczajniejszy w świecie koniec, a później już tylko spadanie w ciemną otchłań . | [elo.biczys]
|