Z czasem przestaje wchodzić na gg gdy jest dostępny i czekać aż napiszę. Gdy ktoś mówi o nim, odwracam wzrok i uspokajam myśli wraz z męczącym mnie sercem. Nie płaczę już non stop jak głupia, bo tak cholernie mi go brak, przyzwyczajam się do jego nieobecności, próbując zrozumieć, że go już nie ma i nie będzie. Nie łudzę się, że pewnego dnia napisze, żebyśmy się spotkali i porozmawiali, i zda sobie sprawę, że tęskni. Owszem, smutno mi, i czuje pustkę, ale nie pozwolę aby to zniszczyło mnie do końca. Odszedł by być szczęśliwy - Na tym przecież mi najbardziej zależało, więc daje sobie spokój.
|