Szli razem, śmiali się. Nagle ustała, spojrzała na niego i powiedziała: "nigdzie nie idę, nie mam ochoty !" . Ustał przed nią, był bardzo zmęczony, poprosił, żeby poszła razem z nim. Wzięła go za rękę, podała swój nadgarstek, tak, żeby mocno ją ścisnął i powtórzyła "nigdzie nie pójdę" . Była pewna, że pociągnie ją za sobą, on tymczasem dał jej buziaka, puścił jej rękę i powiedział "idę, kochanie" . Po prostu ją zostawił. A ona usiadła na ziemi, w deszczu powstrzymując łzy... .
|