Kumulacja moich emocji sięgnęła zenitu, a świat zatrzymał się w jednej sekundzie tylko po to, aby uświadomić mi, że od czasu do czasu moje serce ogarnia bezgraniczny smutek, którego nawet rozum nie potrafi opanować. Czasem miłość bywa dziecinadą, zwykłą ulotną chwilą, która przemija z wiatrem. Moja magiczna chwila już minęła, a ja nie zdążyłam jej wykorzystać. Przez cały czas przepuszczałam przez palce kilogramy szczęścia, nie dostrzegając tego, że wszystko wokół straciło swój urok. Dziś w garści mam tylko marne przyzwyczajenie i setki blizn. Takie oto cierpienie mam przed oczami. Cierpienie szlachetne i wysublimowane, które jest moją windą do dojrzałości. Ale czy warto cierpieć dla zwykłej świadomości?
|