[1] Uroczyste zakończenie roku dobiegło końca. Koleżanki ze starszej klasy zaciągnęły mnie do liceum, żebym zaniosła z nimi świadectwa. Zgodziłam się bo przecież i tak nie miałam co robić. Gdy czekałyśmy przed sekretariatem, do budynku wszedł On. Dziewczyny znały go już długo, ja dopiero poznawałam. Nasza znajomość ciągnęła się już jakieś 6 miesięcy, a my nazywaliśmy ją przyjaźnią. Usiadł obok nas, a dziewczyny dziwnym trafem zechciały pójść do toalety. Siedziałam z nim sam na sam, w wielkim korytarzu. Nikogo oprócz nas tam nie było, a może tylko mi się wydawało. Może nikogo poza nim tam nie widziałam. Nie wiem, nie potrafię teraz tego określić, to się wtedy nie liczyło. Przytulał mnie, szeptał miłe słowa do ucha. Żartował, a ja śmiałam się jak wariatka. Byłam szczęśliwa jak nigdy dotąd. On chyba też się cieszył, uśmiech nie schodził z jego twarzy. Gdy mama zadzwoniła do mnie, bym powoli wracała do domu, on zaoferował się że mnie odprowadzi.
|