To miał być tylko stan przejściowy, miał zaraz minąć a jak na razie czuję, że nic się nie zmieniło. Wciąż jest mi trochę smutno, i czuję się samotna, ale zauważyłam że radzę sobie z tym dużo lepiej niż kiedyś. Nie potrzebuję w około setki ludzi, którym zwierzam się z każdej sekundy swojego życia, ani milionów rad jak mam się zachować lub jak postąpić, bo i tak mimo wszystko zrobię po swojemu. Coraz bardziej wyjebane mam na zdanie innych, coraz bardziej wiem, że muszę iść wyznaczoną sobie drogą, po trupach do celu. Co się takiego ze mną stało ? - Dorosłaś dziewczynko, dorosłaś.
|