Znów uwierzyłam w miłość. W to ,że nie jestem pechowa i przeklęta. Nadzieja powróciła, gdy się tego najmniej spodziewałam, gdy nie szukałam nikogo i chciałam sama iść przez życie. Pojawił się On. Nie szukałam w Nim nikogo niezwykłego. Z początku traktowałam jak kumpla. Nie robiłam sobie nadziei na coś więcej. Jednak wszystko potoczyło się nie tak jak powinno. Zaufałam. Zakochałam się. Czy wiedziałam jak to się skończy? Rozum podpowiadał, jednak chciałam kierować się sercem, które obudził tak samo jak część mnie, o której myślałam ,że umarła. Dziś znowu stoję na krawędzi. Przeniknął moją duszę i zabrał ją razem z krwawiącym sercem.
|