`i zdarte gardło i wypalone płótno, a ja sam na sam z kartką, idąc za rękę z wódką, tu aleja kultu brukowana mi w oszustwo idąc z pustką, a jeszcze chyba czasu mnóstwo, co? może umiem tylko ranić, dławić w sobie smutek, nie mogąc go zabić i za nic stąd uciec, próbując zabić tę próżność bez granic, co cztery ściany zburzę w murze inicjały. chodź, pokażę Ci pergamin zakopany pod stopami, kiedyś między nami w górze, a dziś zapomniany. proszę, otwórz ten kufer utkany tajemnicą, a obiecuję, że spróbuję jeszcze raz, to wszystko`
|