Ja ciebie kocham jak tlen, jak coś nieodzownego. Coś, bez czego nie dałbym rady. Co dzień budzę się, biorąc łyk powietrza - haust codziennych spraw. Ty, jak tlen, przepływasz przez moje tkanki, odżywiasz je, dodajesz im sił, sprawiasz, że chce mi się żyć. Ty jesteś moim sensem istnienia. Połykam cię razem z milionem innych spraw, które wypuszczam, gdyż nie znaczą dla mnie nic. A ty zostajesz we mnie. Zostajesz już na zawsze. Nigdy się to nie zmieni. Będę stara i słaba, ale kochać będę cię zawsze na nowo, jak każdy zaczerpnięty oddech.
|