Odchodzę. Wrócę jak dorośniesz do tego- wyszeptał słabym, ciężko przechodzącym przez krtań głosem. Była dla niego całym światem, ale musiał to skończyć, dla niej. Gdy odchodził ona stała jak wryta, nie mogąc wykrztusić słowa. Przecież sama tego chciała. Żeby się odczepił, dał sobie spokój. Nagle coś ją ścisnęło w żołądku, łzy napłynęły do oczu
i krzyknęła– zaczekaj! On obiecał sobie, że już nigdy się nie odwróci. Przecież to nie pierwszy raz kazała mu zostać, aby spróbowali od nowa lub zostali przyjaciółmi. Tym razem miał już nie dać się oszukać, gdy nagle coś sprawiło, że przystanął. Było to ciche, zduszone – nie odchodź. Odwrócił się i zbliżył na kilka kroków. Czemu mam nie odchodzić? – zapytał. Bo tak. Chcę abyś został ze mną już na zawsze. Chłopak był już bardzo blisko, oczy jego lekko wilgotne emanowały prawdziwym szczęściem. Jesteś tego pewna?- zapytał. Tak dokładnie tak, jak jeszcze jednej rzeczy. Kocham cię.
|