nie rozumiem jak mama umiała wybaczyć ojcu zdradę i ponownie, jak gdyby nigdy nic żyć z nim dalej. patrzę na nią i przypominam sobie jej załzawioną twarz, cienie pod oczami i zapadnięte policzki, wraca też to uczucie, które rozpierało mnie od środka. miałam ochotę spakować rzeczy, wziąć ją ze sobą i wyjechać, byleby tylko ukrócić choć trochę cierpienia. wybaczyła, bo kochała? czy po prostu łączy ich wspólny kredyt w banku, uzależnienie finansowe i my, dzieci? wierz mi, że po kilku tygodniach wysłuchiwania kłótni, cichego szlochu mamy w środku nocy i przejęcie jej obowiązków, nie mogłam patrzeć, gdy z dnia na dzień, ot tak wszystko wróciło do normy, a oni zaczęli grać szczęśliwe małżeństwo. jedno się nie zmieni, nigdy mu tego nie wybaczę, bo sprawił, że cierpiała najważniejsza osoba w moim życiu./ kinia10107
|