Ta noc. Stałam z Patrykiem na ciemnej ulicy obok klubu, z którego wyciągnął mnie siłą. Slabo widziałam rysy jego twarzy oświetlone jedynie z daleka bijącym światłem. W uszach szumiało mi od głośnej muzyki, co chwile przechodzili kolo nas jacyś ludzie. Złapał mnie nagle od tylu, szarpnął i podsuwając pod nogi jakimś zachlanym typom wrzasnął 'bierzcie te kurwę'. Zadrżałam. Typy na bani, nie wiedzieli dokładnie co się dzieje. Mocnym posunięciem obrócił mnie w swoja stronę, teraz już dobrze zobaczyłam jego twarz. 'Ty kurwo' wymamrotał, zamachnął się i odwinął mi z płaskiej w lewy policzek. Któryś z wstawionych gości już do niego wyskakiwał lecz nie zdążył. Nagle nie wiem w jaki sposób, siedział na nim Maciek,nasz wspólny kumpel. W szale okładał go pięściami jedna za druga. Swoich odczuć wtedy nie potrafię nawet określić. Stałam pusta, skamieniała, jak posąg. Tamtej nocy Patryk spalił się kompletnie w oczach wszystkich.Dzisiaj nie ma już ani przyjaciela, ani dziewczyny./ bebelily
|