Potrzebuję uporządkowania. Czerni bieli, zimna ciepła, żadnych szarości, wszystko w kontraście, wszystko skrajne. Potrzebuję ciszy i spokoju, chwilowego oderwania od tego, czego już nie ma, a do czego wracam myślami w każdej sekundzie. Potrzebuję ludzi, którzy zaszczycą mnie spojrzeniem dłuższym niż piętnaście sekund. Potrzebuję swojego życia od zaraz. Żeby nie zwariować skrajnie, żeby znowu czegoś nie zepsuć.
|