Kiedyś było zupełnie inaczej, kiedy jeszcze zaszczycał moje życie swoją osobą. Wtedy sen był najgorszą rzeczą na świecie. Za nic nie chciałam tej 'pauzy w życiu', tych pustych godzin, bo chciałam cały mój czas, całe życie, każdą chwilę poświęcić jemu. Wypadek, śmierć, łzy, dużo żalu. Za dużo. Wtedy sen stał się odpoczynkiem, ucieczką. Z oczy przestają lecieć łzy, wargi nie krwawią od ciągłego przegryzania, a ja nie katuję się wciąż tymi samymi pytaniami. Uciekam od każdej myśli że kiedykolwiek był, bo wszystkie sprowadzają się do dnia w którym go zabrakło. A myśl, że muszę radzić sobie z tym wszystkim sama powoli pcha mnie do śmierci.
|