-Niezbyt dobra z Ciebie kucharka. -Jak to? -podsunął mi pod nos kawałek pomidora -Do prawdziwego sosu pomidory obiera się ze skórki, nawet ja to wiem. -w każdej chwili możesz iść na miasto coś zjeść... -Hmmm, myślę że lubię skórkę w sosie. -To może jednak Spaghetti? -nudne- Ojej- jęknęłam i szturchnęłam go w bok- No to zaproponuj coś ekscytującego -chętnie - jego oczy zalśniły, wyjął mi z ręki książkę kucharską. Chwycił za ramiona, przyciągnął do siebie i zaczął całować- najpierw delikatnie, potem coraz gwałtowniej. Poczułam czubek jego języka na szyi, zatopiłam dłonie w jego włosach. Na ślepo rozpięłam mu koszulę, on ściągnął ze mnie sweter. A potem wziął moją twarz w swoje dłonie i półgłosem wyszeptał- Właśnie to chciałem Ci zaproponować na obiad. /sstrachsiebac
|