Sen...
Była to zwykła polana na niej postawione krzesła jedne blisko siebie inne w dużych odstępach ... Przy wejściu.na zielona polanę stało dwóch dobrze ubranych nauczycieli którzy kazali nam siadać do krzeseł przez wskazaną przez nich kolejnością ... Gdy ją byłam blisko swojego miejsca nastąpiło małe zamieszanie każdemu kazali usiąść na najbliższym krześle . Jestem na miejscu obejrzała się kto siedzi z prawej a kto z lewej .... Tu moim oczą ukazał się brunet o delikatnej cerze ... Mailowych popekanych ustach .... WidZiałam każde detale na jego twarzy ... A on mimo że mam już długo wbity w niego. Wzrok dalej siedział wygodnie z wyprostowanymi długimi nogami. Mając gdzieś że ludzie się o nie potykaja . Ją wiedziałam kto to jest nieśmiało zaczęłam rozmowę ... "może byś tak pokusił się i zrobił coś dobrego ustawiając nogi. Tak by nikt się przez nie potykal. " on spojrzał na mnie egoistycznie i odpowiedZiał "czy ty przypadkiem nie mialas. Siedzieć koło mnie ale z lewej strony?"
|