Nie miał pojęcia,co jej powiedzieć.Dookoła narastała coraz większa cisza. Żaden dźwięk nie dobiegał
spoza drzwi. Ta cisza była nie do wytrzymania. Jakby pokój był zupełnie pusty. Zapukał. Nie było
odpowiedzi. Kiedy trzecie pukanie nie doczekało się żadnej reakcji, nacisnął klamke. Drzwi uchylily
sie bezgłośnie. Siedziała na lóżku w pokoju oświetlonym jedynie przez światło wpadające szparami
między zasuniętymi zasłonami.Odwrócona tyłem do drzwi, obejmowała się ramionami, jakby chciała się
ogrzać. Wolno podszełl do łóżka. Nie odwróciła się i nie powiedziała ani słowa, kiedy pod jego
ciężarem lekko zaskrzypiałą podłoga. Zawahał się,a potem obszedł łóżko i stanął tak, by widzieć
jej twarz.Wstrzymał oddech, aż zabolało. Nie było w niej nic z dziewczynki. Twarz, bez śladu dawnych
rumieńców, znaczyły ból i cierpienie. Oczy pozbawione były życia.Siedziała zastygła w bezruchu, jakby każdy oddech sprawiał ból, a życie stało się niewysłowiona męka..
|