Znasz ten stan kiedy musisz
wkładać całą pięść do buzi po
to żeby nie zacząć krzyczeć z
bólu, tego wewnętrznego bólu,
który rozpierdala Cię od
środka? Kiedy Twoje policzki są całe we łzach? Kiedy z
ledwością powstrzymujesz się
żeby nie wybuchnąć przy tej
znienawidzonej osobie, nie
wygarnąć jej tego co Cię dusi?
Kiedy masz ochotę zniknąć z powierzchni ziemi? Ja właśnie
jestem w takim stanie.. Pewne
osoby i ich czyny doszczędnie
niszczą moją psychike. Jest
tylko jedno pytanie: pokazać,
że jest się silnym czy poddać się. Tak po prostu poddać się z
małą pomocą tej srebrnej,
przynoszącej ukojenie rzeczy -
żyletki?
|