I pomyśleć, że jeszcze niedawno skoczyłabym za tobą w ogień, w cokolwiek byś się nie wpakował, siedziałabym w tym syfie razem z Tobą. A dziś? Dziś już tylko przyglądałabym się temu z boku. Jedynie zadzwoniłabym po Twojego kumpla, żeby łaskawie ratował Ci dupę. Boję się, co będzie za parę miesięcy, może za rok, za dwa. Że znienawidzę Cię do końca i już nawet nie będzie mnie interesowało to, że jest z Tobą źle. Że siedzisz w czymś, z czego sam nie potrafisz wyjść a ludzie, którzy mieli być zawsze - odeszli.
Wiem, że jesteś twardy. Ale wiem też, że najbardziej boisz się samotności. Dlatego pomyśl, co robisz ze swoim życiem i jak bardzo ranisz bliskich, którzy coraz częściej od Ciebie odchodzą. / cz. 2
|