"Nie chodzi o to, że nie jestem zdolna do prawdziwych uczuć, wręcz przeciwnie jeśli o to chodzi jestem dość produktywna. Problem polega na tym, że nic do mnie nie dociera, nie jest w stanie mnie potencjalnie złamać. Intensywnie odczuwam emocje, tyle że na zewnątrz - nie jak normalni ludzie, gdzieś głęboko w środku. Ja moimi emocjami odgradzam się od świata, tworząc emocjonalny kokon, który obecnie jest bliski rozpadu. Właściwie to nie boję się jego zniszczenia, obawiam się raczej tego co może się z niego wydostać."
|