Za długo trzymaliśmy się za ręce. I poranione są nasze dłonie. Zbyt wiele było słów martwych. I już nie mamy sobie nic do powiedzenia. A jednak za krótko tuliliśmy się do siebie. Za mało było szeptów i krzyków. Za mało w nas ciepła dla naszych roślin .Które pną się na przekór niebytom
|