Kolejne twoje marzenie stygnie, wstydź się.
Nie możesz wziąć oddechu – topisz się w Styksie.
Kolano na krtani, o uszy obija się szach-mat.
Stoisz sparaliżowany wciągając do nozdrzy strach.
Rechot czarnych kruków spada na ciebie z niebios.
Idziesz w wąwozie, gdzie temperatura uczuć wynosi zero.
Słońce cię znów spala, jak ogień siarkę na zapałce.
Droga prowadzi w dół – nie mów o tym matce.
Krople potu podrażniają rany, kaktusy wbijając się w żyły.
Starasz się nie płakać, by zaoszczędzić płyny.
Ostatnimi siłami wychodzisz na wolną przestrzeń.
Pustynia zdrajców – tak, tutaj twoje miejsce. / rzaba
|