otworzyłam butelkę wódki i bez żadnych uczuć przystawiłam do ust , połknęłam sporą ilość alkoholu nie mogąc opanować łez które ciekły po policzkach przyłożyłam twarz do poduszki krzycząc w głos. kolejny łyk wódki i następny aż straciłam panowanie nad sobą. 'co ja tu robię, co po żyję' zadałam sobie pytanie i dopełzając do szuflady wyjęłam żyletkę, oparłam się o ścianę i ocierając łzy przejechałam żyletką do nadgarstku zaciskając zęby z bólu zbiłam ją głębiej, przymknęłam powieki nie patrząc na zakrwawioną rękę, czułam się dobrze tak jakby mi ulżyło. po chwili zaczęłam zasypiać położyłam głowę na łóżku i obudziłam się w szpitalnym łóżku gdzie obok mnie siedział przyjaciel. - co ty odwaliłaś? dobrze, że w porę się zjawiłem. - wyjąkał. - czemu mnie uratowałeś? ja nie chcę żyć. - syknęłam i zalewając się kolejną falą łez zacisnęłam pięści obolałych rąk.
|