Otwieram oczy, budzisz mnie pocałunkiem,
Jesteś obok, studzisz stres - to nietrudne.
Twój oddech na moich ciężkich skroniach,
koisz bojaźń, mój świat to paranoja.
Rzucam słowa na bit - to mój wewnętrzny krzyk,
kładziesz mi palec na ustach, żebym w ciszy znikł.
Nie rzucasz słów na wiatr, który oplótł nas,
dajesz mi siłę, gdy mnie opluł świat.
Nie umiem bać się o siebie i boję się o nas.
Przed Tobą stoję - zobacz, mam paranoję, to ja
zwykły chłopak jak każdy, dam Ci coś więcej
niż szybki romans w blokach, podaj mi rękę.
Mówili: "nie oddawaj duszy tylko serce",
dałem Ci wszystko na starcie, nie mam nic więcej.
I wiem, że sens jest w tym, jak na mnie patrzysz.
Będę obok, jak świat z nas zadrwi.
|