'Wstajesz rano bez żadnych
perspektyw, bez życia. Tak
naprawdę, gdybyś tylko mógł,
gniłbyś w tym łóżku kilka
kolejnych godzin. Wstałbyś
jedynie po to by skorzystać z
łazienki, wsadzić co kolwiek do
ust i zaszyłbyś się w
ciemnościach swojego pokoju
do kolejnego ranka, mając
pieprzona nadzieję, która de
facto jest zawsze złudną, że
kolejny dzień przyniesie w
końcu choć odrobinę tego
cholernego szczęścia, któym
niektórzy ludzie aż rzygają.
Nie dzieje się nic. Kompletnie
nic. Zerkasz z przyzwyczajenia
na telefon, licząc , że będzie
widniała tam koperta, która
poprawi Ci humor przez ułamek
sek., nie ważne jaka byłaby
treść, nie ważne czy ten
pierdolony szpikulec w sercu
wbiłby się dalej, ważne byłoby
od kogo jest ten sms oraz to
jaką dawką nadziei napełnia
Twój umysł. Nie przychodzi
nic. Zasypiasz po raz kolejny.
Tracisz orientację, czy życie
jest snem, czy sen jest
życiem.'
|