Zawsze zakochuję się na smutno. Teoretycznie mówi się, że gdy ktoś się zakocha, to jest szczęśliwy, radosny, uśmiech nie schodzi mu z twarzy. I to prawda. Gdy ktoś z moich znajomych ulegnie porywom serca, to szczęście aż od niego epatuje. Nawet jeśli nie jest pewny, czy jego uczucia są odwzajemniane. Ja natomiast, gdy już się zakocham, to zawsze w sposób dramatyczny, rozpaczliwy. Zamiast śmiać się - płaczę. Zamiast nie móc zasnąć z podniecenia - ja nie mogę zasnąć z powodu łez. Zamiast szczerego uśmiechu zakochanej osoby - mam na twarzy sztuczny uśmiech, który ma zakryć mój smutek. Nie tak to sobie wyobrażałam, gdy byłam jeszcze małą, naiwną dziewczynką. /sercowyprokurator
|