wychodzisz w nocy, siadasz przed domem, z jednej strony widzisz blask księżyca, z drugiej błyskawice. słyszysz grzmoty. wszystko to, tak idealnie pasuje do tego co teraz czujesz. zaczyna padać. nie obchodzi cię to. chcesz zmyć z siebie ten brud. to zło. myślisz. nad życiem. nad przeszłością. chwilą obecną i nad tym co będzie za chwilę, jutro, za miesiąc albo za rok. przestaje padać. błysk. grzmot. znowu błysk. i grzmot. tym razem już nie tak blisko. burza odchodzi... trzęsiesz się. z zimna? nie. z nerwów. wracasz do domu. czy jest ci lepiej? odrobinę.. bo Wy nawet wyobrazenia nie macie, ile można wytrzymać.
|