Wszystko było już takie proste, takie łatwe, powoli się odnajdywałam. Uświadamiałam sobie, że on nie zastąpi mi powietrza i, że bez niego mogę iść dalej. I szłam, radziłam sobie, aż do momentu w którym znów go zobaczyłam. Bicie mojego serca nabrało ekstremalnego tempa, a sama nie wiedziałam jak się mam zachować. Te same włosy, te same oczy, niegdyś wpatrzone w moje, te same dłonie, których dotyk kochałam. Ten sam on. A kiedy jeszcze się ze mną przywitał, wszystkie wspomnienia stanęły przede mną i z całej siły uderzyły mnie w twarz. Jak to możliwe, że kiedyś byliśmy tak blisko, a teraz tak daleko? Serce, które powoli się goiło znów pękło na miliony kawałków, przypominając drobno stłuczone szkło. /lolaa_
|