Ból. Rozpadam się. Przede mną pustka, za mną pustka, wokół mnie pustka. Podgłaszam muzykę. Dźwięki ciężkiego metalu wydobywające się z głośników, próbujące zagłuszyć moje myśli, niezdolne zabić tego bólu. A wewnątrz mnie? Wewnątrz mnie cisza. Tylko serce bijące inaczej, niż kiedyś. Serce, które nigdy już nie będzie takie samo - ufne i kochające bezgranicznie. Teraz pozostało zranione, małe, przestraszone i nieufne. Tak trudno oddać je komukolwiek, przecież należało do Niego. Najlepiej byłoby zamknąć je w małym szklanym pudełeczku, w którym nie byłoby już dostępne dla nikogo. Niczym bezużyteczny, stary, zniszczony zabytek w muzeum, za szklaną szbą. Po co kochać, po co ludziom uczucia, skoro na koniec Twoje serce zostaje odepchnięte i porzucone, jak niepotrzebny śmieć...
|