wiesz, miałeś rację mówiąc, że do straty bliskich osób można się przyzwyczaić… nie wierzyłam, kiedy mówiłeś o tym patrzyłam na Ciebie z ironicznym uśmiechem, jednak miałeś rację… kiedy odchodzi pierwszy przyjaciel – boli… drugi.? też… trzeci.? nie, mniej… przy czwartym jednak już zaczynasz zdawać sobie sprawę z tego, że tak musi być, że widocznie nie wszyscy ludzie są dla Ciebie, nie płaczesz już, starasz się wykreślić z pamięci wszystkie szczególne wspomnienia związane z tą osobą i zapomnieć, że był dla Ciebie kimś, na kształt zwykłego znajomego, że nie łączyło Cię z nim żadne szczególne uczucie, jedyną oznaką utraty jest tylko dziwne uczucie pustki, jakby ktoś zabrał kawałek Ciebie… jednak żyjesz dalej, uśmiechasz się… przez jaki czas Ci się to udaje.? nie wiem, dopiero zaczynam. ;(
|