był oryginalny, duże bluzy, ciągle słuchawki w uszach i bity, które sam tworzył, przystojnie wyglądał każdego dnia, co dzień lepsze perfumy, a na skinienie palcem mógł mieć każdą lalkę… pewnie przez to wszystko leciała na niego każda panienka, każda się nim zachwycała, specjalnie przechodziła obok niego i udawała zabawną, żeby się mu przypodobać, siedział pewnego dnia na ławce, pisząc coś na kartkach swojego zeszytu, usiadłam na przeciwko, patrząc na niego spod daszka dużej czapki swojego kumpla… nagle zadzwonił telefon, odrzuciłam połączenie i wróciłam do patrzenia na niego, zajarzyłam, że pewnie pisze kolejny tekst piosenki, podniósł się i podszedł do mnie, zostawiając obok mnie zapisaną kartkę… spojrzałam kątem oka, niepewnie biorąc ją do ręki: ‘uwielbiam kiedy na mnie patrzysz, pozwalam robić to tylko Tobie, bo kocham Twoje oczy…’.
|