Zanim runie domek z kart, namaluję ten ostatni,
Obraz bez farb, zamorduję po nim kartki.
Odejdę wraz z nim, bez łez i bez krzyku,
Po cichu jak śmierć, która patrzy ze strychu,
Pisząc list do S, spojrzę ostatni raz w lustro,
Gnając myśli wstecz, lecz wszystko na próżno,
Nim z losu zadrwi, napełni oszustwo,
Światła zegarmistrz co karmi nas pustką. / Buka
|