Czasem kumpel coś o Tobie wspomni. Albo mama z przyzwyczajenia zapyta co u Ciebie. Bywa, że w radiu usłyszę Twoje imię, albo w głupim wierszu na polskim przeczytam je na całą klasę. Zdarza się, że wychwycę Twoją twarz gdzieś z tłumu ludzi, albo tak po prostu otrę się o Twoje ramię na ulicy. I choć wiem, że to i tak mało, bo w żadnym stopniu Cię nie mam, to gdzieś na dole w sercu tkwi nadzieja, że Bóg pozwoli jeszcze raz zajrzeć Mi w głębie twoich oczu, bym mogła odczytać, że kochasz.
|