on kochał. na swój sposób, z własnymi zasadami, których i tak nie wcielał nawet w życie. po prostu chciał wyglądać na chłopaka z zasadami, z totalną olewką w oczach i uśmiechem pełnym arogancji, ale on kochał. i to nie chodziło wcale o to czy o tamto."kocham cię" z jego ust było szczere, pewne, ale nieczęste. doceniałam to - niełatwo było mu mówić o uczuciach, a kiedy się do tego zebrał w jego oczach było coś do niedopisania. strach z domieszką miłości i pożądania, w środku tego kółka moje odbicie. potrafił jednym spojrzeniem zdobyć moje serce. spryciarz, był w tym dobry. /happylove
|