Założyłam ulubioną za dużą bluze, rurki i trampki. Chowając do kieszeni zapałki, paczke fajek i mp3, wyszłam z domu. Choć była już 23:02 i mama krzyczała, że oszalałam, po prostu wyszłam, zlewając wszystko, wyszłam. Emocje jakie mną targnęły, uczucia, które się znów obudziły do niego, łzy, które zaczęły mi spływać po policzkach jak ulewa, nie dały mi usiedzieć w domu. Musiałam wyjść, zaczerpnąć świeżego powietrza, na spokojnie wszystko przemyśleć. Włączyłam jakąś dobijającą piosenke, zapaliłam papierosa i ruszyłam przed siebie przez ciemną ulice i głośne szelesty drzew kołysanych przez podmuchy wiatru. Było mi zimno, źle, ale nie zawracałam. Wypuszczając dym papierosa z ust, słuchając smętów lecących w mp3 i rycząc jak dziecko, szłam wciąż dalej i dalej. [chocolatenuaar]
|