wszyscy wokół mnie narzekają na świąta, że to bez sensu, że to jakaś szopka. że wszyscy musimy udawać, że się lubimy i musimy uśmiechać się życzliwie do wścibskich ciotek, że trzeba sprzątać, gotować, piec i inne bla bla bla bla. ja ? nie mam nic przeciwko świętom. może dlatego, że rodzeństwa i ojca nie widuję na codzień. matka pracuje do późna. tak, że większość czasu spędzam samotnie w domu. bywa tak, że mam dosyć tej jebanej pustki. cztery ściany i ja. może niektórzy mi tego zazdroszczą. na początku też tak miałam. a święta to taki czas, w którym po prostu mam ich przy sobie. mimo, że potrafią wkurwiać do potęgi, ale kocham ich i chciałabym, żeby to wiedzieli. tak, że no wesołego karpia życzę wszystkim :>
|